Radziwiłłowa Maria Róża (Biszeta) z Branickich (1863–1941), ordynatowa nieświeska. Ur. 8 X w Paryżu, była wnuczką Władysława Grzegorza (zob.), córką Władysława, właściciela Białej Cerkwi, i Marii z Sapiehów.
Młodość spędziła na Kijowszczyźnie, uczyła się też w Paryżu u zakonnic ze zgromadzenia Wniebowzięcia Najśw. Maryi Panny. Faworytka swej matki, uchodziła wśród rodowej arystokracji za pannę niezbyt ułożoną toteż odradzaną przy małżeńskich kombinacjach pomimo znacznej urody i niepospolitego wdzięku (M. Potocka). Niebotyczny jej posag sprawę przesądził: wybrała ją sobie na synową ks. Maria Antoniowa Radziwiłłowa (zob.). W dwudziestym więc roku życia wydana została w Paryżu za mąż (6 X 1883) za ks. Jerzego Radziwiłła (1860–1914), ordynata na Nieświeżu, człowieka inteligentnego, lecz skłonnego do skrajnej lekkomyślności. Dom młodych księstwa w Berlinie wprowadził luksusy niespotykane przedtem w skromnej i surowej stolicy Wilhelma I. Ok. r. 1903 ks. Jerzy zapadł ostatecznie na paraliż postępowy i resztę życia – niepoczytalny – spędził w swojej willi w Wiedniu, z nieświeska służbą i pod okiem własnego lekarza.
«O przygodach Biszety w jej młodości mówiono tak wiele, że dziś w ogóle wspominanie o nich nie jest już obmową» – pisze kanonik bazyliki Św. Piotra, Walerian Meysztowicz. Wybitny temperament był nie najważniejszą jednak cechą jej osobowości. Kiedy po śmierci swego teścia (16 XII 1904) musiała wziąć udział w opiece nad interesami trzech radziwiłłowskich ordynacji (nieświeskiej, kleckiej i dawidgródeckiej): łącznie ok. 440 tys. ha – to (wspomina wybrany na opiekuna fortuny małoletnich dziedziców Edward Woyniłłowicz), chociaż «w sprawy materialne mało wtajemniczona (…), gdy zaszła tego potrzeba, najzawilsze kwestie zawsze prosto i łatwo obejmowała swoim zdrowym rozsądkiem; przejęta miłością kraju i obowiązkami swego stanowiska, zawsze stawała na wysokości swych zadań». Brata straciwszy w dzieciństwie, ojca w rok po ślubie – stała się R. wcześnie (wraz ze swą młodszą siostrą Zofią) spadkobierczynią dóbr, które przynosiły jakiś milion rb. rocznego dochodu. Jej matka, dama bardzo światowa, z której opinią o sprawach ukraińskich liczył się i car, i papież, miała większą posiadłość na Riwierze. Tutaj dopełniało się towarzyskie wyrobienie córki. «Przez salony w Olivetto przewinęły się koronowane głowy, książęta Kościoła, krwi, jak niemniej wybrańcy literatury i najwybitniejsi dyplomaci z owej epoki» (Antoni Żwan). Poza tym R. wiodła życie pomiędzy Paryżem (gdzie miała rezydencję przy placu Stanów Zjednoczonych), ulubioną willą, którą zbudowała w Rzymie przy via Buoncampania, a dworem w Lipkach w pobliżu Białej Cerkwi. Nieco relacji z przyjęć, w których uczestniczyła, przechowała korespondencja jej teściowej z gen. de Robillant (1889–1914).
Wybuch pierwszej wojny światowej zastał R-ą w Nieświeżu, pełnym także dalszej rodziny, odciętej od zwykłych siedzib. «Gorace serce Bichetty owiało ten przytułek tak miłą i wesołą gościnnością, że nikt się nie czuł de trop» (M. Potocka). Początek rewolucji bolszewickiej przeżywała na Ukrainie; zapamiętano spokój, z jakim na zawsze opuszczała Białą Cerkiew. Wobec pełnoletności najstarszego swego syna Albrechta, w Nieświeżu była już wówczas tylko dożywotniczką. Za granicą nie umiała zmienić stylu życia, dostosować się do wydatnie zmniejszonych apanaży. Z hojnością rozrzutną pomagała tym, co stracili wszystko; roiło się wokół niej zwłaszcza od emigrantów rosyjskich. Doszło do tego, że (oczarowany nią) B. Mussolini, zażądawszy przez ambasadę włoską w Warszawie szczegółowych informacji o jej stanie majątkowym, osobiście sporządził dla niej coś w rodzaju projektu budżetu; oczywiście bezskutecznie! (K. Górski). Olivetto zostało sprzedane. Legendarne klejnoty rozeszły się. «Jej charme rozbrajał wszystkie krytyki. Prostota, serdeczność i dobroć jej naturalna tworzyły (…) dokoła niej atmosferę jakby antytezy tego snobizmu, który się tak często spotyka u ludzi nawet wykwintnych» (M. Potocka). Ona sama powiadała o sobie, że bawić może się z każdym, tylko jeśli by trzeba się nudzić – to już wśród arcyksiążąt. Nie straciła miru z upływem lat, pomimo olbrzymiej tuszy. «Vous avez soixante ans et tout vous est permis/Les jeunes amoureux comme les vieux amis» – pisał do niej w okolicznościowym wierszu F. Jussupow. Nosiła się staromodnie, w ciemnych sukniach z trenem, w siwoblond peruce z nieodłącznym aksamitnym «motylkiem» we włosach; z rysów miała jakoby przypominać Katarzynę II, wg rozpowszechnionych pogłosek swą naturalną praprababkę.
Lato i jesień 1939 r. spędzała R. w Nieświeżu. Po zajęciu zamku przez wojska ZSRR pozwolono jej w nim pozostać z warunkiem, że – podczas zwiedzania książęcej rezydencji przez wycieczki – miała pozostawać w jednym z salonów, nie przerywając swego ulubionego pasjansa. W tej roli żywego eksponatu doczekała interwencji dworu włoskiego. Na osobiste zaproszenie królowej Heleny wyjechała przez Warszawę i Berlin do Rzymu; monarchini urządziła ją przy via Veneto, nie zapomniawszy o dawnych uprzejmościach, w czasach panieńskich wyświadczonych jej przez już teraz sędziwą «Tante Bichette» (jak ją zwała nie tylko arystokracja europejska, lecz i cały Rzym). Tu znowu, poprzez swoje stosunki, pomagała, komu tylko mogła. Cierpiała na serce, umarła po krótkiej chorobie w r. 1941; była zawsze wierząca i pod koniec życia bardzo pobożna. Pochowana została na Campo Verano. Wykonawcą swego testamentu uczyniła ks. Meysztowicza, który zaświadcza «Niewiele było tej spuścizny, właściwie akurat dość, by mieć kłopoty z dziedzicami i nic więcej».
Egzemplarz arcyrzadkiej „Biblii Radziwiłłowskiej” został po latach sprzedany do Biblioteki Watykańskiej.
Z Jerzego Radziwiłła pozostawiła R. sześcioro potomstwa: Antoniego Albrechta (zob.), Karola Mikołaja (zob.), Leona (1888–1959), ordynata nieświeskiego, Teresę (1889–1975), Hubertową Lubomirską, Różę (1884–1949) Ludwikową Czetwertyńską i Elżbietę (1894–1986), 1. v. Alfredową Tyszkiewiczową, 2. v. Włodzimierzową Żeromską.
Almanach de Gotha; Boniecki; Borowski E., Genealogie niektórych polskich rodzin utytułowanych, w: Mater. do biogr., geneal. i herald. pol., II 214–15, V 259–60; – Nowakowski T., Die Radziwills. Die Geschichte einer grossen europäischen Familie, München 1966; – Günther W., Pióropusz i szpada, Paryż 1963; Laroche J., Polska lat 1926–1935, W. 1966; Meysztowicz W., To, co trwałe, Londyn 1974 s. 143–8; Noël L., Polonia Restituta. La Pologne entre deux mondes, Paris 1984; Potocka M. M., Z moich wspomnień, Londyn 1983; Radziwiłł M., One of the Radziwills, London 1971, [Radziwiłłowa M.], Lettres de la Princesse Radziwiłł au Général de Robillant 1899–1914, Bologna-Paris 1933 I–IV; Romeyko M., Wspomnienie o Wieniawie i o rzymskich czasach, Londyn 1969; Rzewuski A. C., À travers l’invisible cristal, Paris 1976 s. 117–28 (fot.); Woyniłłowicz E., Wspomnienia 1847–1928, Wil. 1931 s. 89–95; Wysocki A., Tajemnice dyplomatycznego sejfu, Wyd. 2. W. 1978; Żwan A. Wspomnienia z Riviery Francuskiej 1877–1927, W. 1928 s. 15–17, 74–6; – Informacje: Róży Plater-Zyberk, wnuczki R-ej z Lozanny (m. in. wyjątki ze wspomnień Szymona Karskiego oraz C-sse Seristori: Après la mort de la Princesse Marie Radziwiłł, mszp.), Edwarda Raczyńskiego z Londynu i Krzysztofa Górskiego z Genewy; Wspomnienia ustne Zofii Potockiej z W.
Andrzej Biernacki
Powyższy tekst różni się w pewnych szczegółach od biogramu opublikowanego pierwotnie w Polskim Słowniku Biograficznym. Jest to wersja zaktualizowana, uwzględniająca opublikowane w późniejszych tomach PSB poprawki i uzupełnienia.